Kiedyś u Magdaleny Kordel na blogu przeczytałam
o to:) i zastanawiałam się kilka dni nad tym. Dzięki pewnemu Panu co się uczepił mojej wyobraźni postanowiłam napisać coś.... Jestem w trakcie pisania mam ponad stronę i jakoś nie mogę dopisać tego do końca... Ale jest nadzieja i odrobina wiary w siebie:)
Trzymam kciuki. Chętnie przeczytam Twoje opowiadanie. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuń