"- Być dobrym Człowiekiem , Joanko, wcale nie jest tak trudno - powiedziała kiedyś ciotka Matylda. - Czasem po prostu wystarczy się uśmiechnąć , gdy przechodzisz obok kogoś smutnego. Wiesz , być dobrym, to po prostu mieć oczy i uszy otwarte. Na cały świat. A przede wszystkim na najbliższych. - Zamyśliła się i zaciągnęła papierosem. "
Jeden z wielu cytatów ciotki Matyldy, i pamiętaj "... Nawet liczba Matyld musi się zgadzać..." w tej książce, zabawnej opowieści o Ciotce, Frędzlu, Joance, Przemcio i Olusiu, Patrycji i całej liczbie dobrych ludzi.
"Ballada o ciotce Matyldzie " jest moim drugim pozytywnym zderzeniem z twórczością Magdaleny Witkiewicz. Jest jak dobry wypoczynek, z książką na huśtawce w ogrodzie w letni wieczór...
Główną bohaterką , tytułową jest Ciotka Matylda, która postanowiła umrzeć. Pomyślałam zwariowała kobieta, sama z siebie chce umrzeć.. Lecz jak się okazało później tak jest na tym świecie, że nic w przyrodzie nie ginie :D Na miejsce starej Ciotki przychodzi na świat druga Matylda córka Joanki.
Joanka młoda, żona "marynarza" i tu chciałam powiedzieć specjalistę od nunataków (ciekawi wygooglają sobie czym są owe nunataki ). Po śmierci rodziców Joance zostaje tylko Ciotka Matylda. Rezolutna,przebojowa Cioteczka posiadająca 20% udziałów w "Piekarni", której właścicielami są Przemcio i Oluś... I w dniu kiedy umiera Ciotka Matylda na świat przychodzi Matylda córka Joanki i Nunataka Piotra ;) najważniejsze Matylda miała być chłopcem...
Z pomocą przychodzą Joance obcy wtedy ludzie,z czasem ci obcy dobrzy ludzie stają się jej najbliższymi ludźmi, którzy ją wspierają, popychają do spełniania marzeń czasem o nich potrafimy tak szybko zapomnieć... Polecam Balladę z zamkniętymi oczami.
Teraz kilka moich słów o książce, urzekła mnie mądrością, świetnymi dialogami siłą wiary w marzenia i wiarą w ludzi a tak często o tym zapominamy.
Książka napisana lekko, przyjemnie się ją czyta nie przenosi nas w jakiś dziwny sposób z jednego miejsca w drugie. Spotykamy się też z tym jak trudno jest przełknąć pewne sprawy choćby Piekarni oraz jak ciężko dostać dofinansowanie na swoje własne marzenia.
Za poznaniem mnie z twórczością Magdaleny Witkiewicz dziękuję Ani i Agnieszku :*
Ciotka Matylda jest nieoceniona, wspaniała książka:) Ciesze się,że również przypadła Cu do gustu:)
OdpowiedzUsuńJest jak dobre spa, odpręża ,relaksuje, poprawia humor , i doprawia uśmiech ;-)
OdpowiedzUsuń"Szkoła żon" powaliła mnie na kolana. Za cała pewnością przeczytam i tę powieść. Pani Magda ma talent.
OdpowiedzUsuńNatalio, ja twierdzę , że tak wyszło iż jedna książka jest trochę uzupelnieniem drugiej ale trzeba przeczytać aby się przekonać. Ciotka Matylda przedstawia świat w prosty sposób, że trzeba i należy być dobrym i to dobro powraca a także wierzyć w marzenia. Tak ,"Szkoła żon " powala na kolana... Szato ba jak mówił Pan od migowego ;-) pozdrawiam serdecznie ;-)
OdpowiedzUsuńJa pierwsze spotkanie z twórczością Pani Magdaleny mam już za sobą, więc jestem przekonana, ze i po tę lekturę sięgnę
OdpowiedzUsuńPolecam ci ta książkę tak szczerze, można dzięki niej spojrzeć na świat nieco inaczej. Ja swoje spotkanie z twórczością w sumie zaczęłam od SZKOŁY ŻON ale Ballada jest nie zastąpiona :-)
UsuńRównież jestem zachwycona stylem pisania pani Magdy, dlatego po tę powieść zamierzam sięgnąć w najbliższym czasie:)
OdpowiedzUsuńMnie również zachwyca tym jak pisze i pewnie jak dopadne jakąś jej książkę to kupię bez zastanowienia :-)
Usuń